Wprowadzenie dziecka w doświadczenie wiary związane jest między innymi z wychowaniem modlitewnym. Niewątpliwie jest to jedno z ważniejszych zadań katechetycznych jakie stoi przed babciami i dziadkami w rodzinie. Zwrócił na to uwagę św. Jan Paweł II 17 września 2000 r. podczas spotkania z osobami starszymi na placu św. Piotra w Rzymie, mówiąc: „Włączajcie się w głoszenie Ewangelii jako katechiści, animatorzy liturgii, świadkowie życia chrześcijańskiego. Poświęcajcie czas
i energię modlitwie, czytaniu słowa Bożego i rozważaniu go” (Jan Paweł II, Dar długiego życia, „L`Osservatore Romano” 21 (2000), nr 11-12, s. 14). Papież wyraźnie wskazał, iż wychowanie religijne w rodzinie domaga się zaangażowania babć i dziadków, którzy podejmując wysiłek osobistej modlitwy, stają się równocześnie świadkami życia chrześcijańskiego wobec pozostałych członków rodziny. Słowa te można odczytać również jako wezwanie do realizacji konkretnego zadania katechetycznego,
a mianowicie do wychowania modlitewnego wnuków.
Powszechnie wiadomo, iż początkowa wiara dziecka jest wiarą partycypującą w wierze dorosłych, uzależnioną od wpływu otoczenia, zwłaszcza środowiska rodzinnego. Dziecko korzysta z ich doświadczeń, także tych związanych z modlitwą, zazwyczaj na drodze naśladownictwa i identyfikacji. Uczy się różnych form zachowań i przyjmuje pewien styl bycia obserwując najbliższych. Mając tego świadomość babcia czy dziadek powinni dostarczyć wnukowi pozytywnych wzorców godnych naśladowania, którymi niewątpliwie będą: modlitwa w ich obecności, wypowiadane wtedy słowa, postawa ciała i wykonywane gesty w czasie modlitwy. W tym kontekście ważna też będzie obecność krzyża, obrazu religijnego, zapalonej świecy, różańca i książeczki do nabożeństwa. Obserwując modlących się dziadków, dziecko doświadcza obecności Kogoś innego, Kogoś kto jest ważny dla nich, dla całej rodziny, Komu poświęcają swój czas i uwagę. Z upływem czasu dowie się Kto to jest i będzie potrafiło nazwać Go Bogiem, a przy tym zrozumie, że Bóg interesuje się nim, słucha go, kocha
go i pragnie jego szczęścia, tak jak rodzice, jak babcia i dziadek, i wszyscy pozostali członkowie rodziny.
Podejmując wysiłek uczenia dziecka modlitwy, dziadkowie powinni skoncentrować się
w pierwszym rzędzie na modlitwie spontanicznej, a dopiero później dziękczynienia, przeproszenia, prośby, czy też na modlitwie pacierzowej. Babcie i dziadkowie powinni uczyć też swoje wnuki modlitwy ułożonej w formie krótkich wierszy, rymujących się, ułatwiających zapamiętanie, które dość często pozostają w pamięci na całe życie. Ale oprócz form słownych ważne jest w wychowaniu modlitewnym dowartościowanie medytacji i modlitwy dziecka przez działanie.
Jeśli chodzi o pierwszą z nich to należy stwierdzić, że dziecko posiada naturalną skłonność do medytacji zarówno oglądając jakieś obrazki czy słuchając opowiadania. Mając to na względzie, dziadkowie powinni pamiętać o otwieraniu w obecności wnuków Pisma Świętego i czytaniu go, a więc o włączaniu Biblii do modlitwy. Wzywa do tego Benedykt XVI w adhortacji Verbum Domini, przypominając rodzinom chrześcijańskim o potrzebie posługiwania się nią w modlitwie, w ten sposób bowiem – zdaniem papieża – przekazuje się dziecku wiarę (nr 85). Oglądając ilustracje zawarte w Piśmie Świętym i słuchając opowiadań biblijnych, dziecko niejako wnika w ten świat, utożsamia się
z postaciami, przyswaja ich przeżycia i postawy, poznaje historie biblijne, a wraz z nimi podstawowe prawdy teologiczne. Na pewno pomagają w tym kolorowe wydania Biblii dla dzieci, które warto nabyć dla wnuka. Wspólne jej czytanie, oglądanie i rozmawianie na tematy w niej zawarte pomagają dziecku poznawać Boga, przybliżyć się do Niego i nawiązywać z Nim kontakt.
Z kolei druga forma modlitwy, tj. przez działanie jest podejmowaniem jakiejś aktywności przez dziecko, w czasie której w sposób bezpośredni bądź pośredni odnosi się do Boga. Dziecko bowiem nie potrafi wypowiedzieć wszystkich swoich przeżyć i doświadczeń słowami, nieraz czyni to podejmując jakieś działanie. Niemniej jednak to, co czyni jest z Bogiem związane. W tym kontekście ważne jest,
by babcia i dziadek nie zapomnieli o takich działaniach jak: udział dziecka w procesji, wyprawa do przydrożnej kapliczki, zapalenie świecy na cmentarzu czy nawet spacer, podczas którego dziecko odkrywa piękno świata wskazującego na swego Stwórcę. To wszystko ma bowiem swoje znaczenie
w procesie tworzenia się wyobrażeń religijnych i wprowadzania dziecka w rzeczywistość wiary. Potwierdza to papież Franciszek, który w czasie modlitewnego czuwania 18 maja 2013 r. przywołał postać swojej babci, która zabierała go np. w Wielki Piątek na wieczorną procesję ze świecami,
a następnie wraz z nim modliła się przy grobie Chrystusa (Franciszek, Kościół wychodzi naprzeciw wszystkim, „L`Osservatore Romano” 34 (2013), nr 7, s. 16). W ten sposób uczyła go modlitwy wspólnotowej (udział w nabożeństwie w parafii) oraz modlitwy osobistej (czuwanie u grobu).
Te doświadczenia wyniesione z dzieciństwa zapadły bardzo głęboko w jego pamięci,
z perspektywy czasu dostrzegał ich wagę i chętnie do nich wracał. Stały się dla niego okazją
do kierowania pod adresem babć i dziadków zachęt, by byli katechetami dla swoich wnuków
i podejmowali trud wychowania modlitewnego. W jednym z przemówień nazwał ich nawet „poetami modlitwy” i stwierdził, że: „Modlitwa osób starszych i dziadków jest darem dla Kościoła, jest bogactwem! Jest też wielkim zastrzykiem mądrości dla całej społeczności ludzkiej: przede wszystkim dla tej, która jest zbyt zabiegana, zbyt zajęta, zbyt roztargniona. (…). Potrzebujemy osób starszych, które się modlą, bo starość jest nam dana właśnie po to. Piękną rzeczą jest modlitwa osób starszych” (Franciszek, Poeci modlitwy, „L`Osservatore Romano” 36 (2015), nr 3-4, s. 41). W nawiązaniu do tych słów można powiedzieć, że osoby starsze są dzisiaj potrzebne jako katecheci, by modlić się i uczyć modlitwy innych.
ks. dr Roman Ceglarek
No comment