Ważnym zadaniem katechetycznym, stojącym przed osobami starszymi w rodzinie, jest wychowanie moralne i związane z nim kształtowanie sumienia. Dla chrześcijanina sumienie wiąże się z wewnętrznym głosem pochodzącym od Boga, który daje pouczenie o tym co dobre, a co złe. Dokładnie określa to Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym, stwierdzając: „W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada, lecz któremu winien być posłuszny i którego głos wzywający go zawsze tam, gdzie trzeba, do miłowania i czynienia dobra a unikania zła, rozbrzmiewa w sercu nakazem; czyń to, tamtego unikaj. Człowiek bowiem ma w swym sercu wypisane przez Boga prawo, wobec którego posłuszeństwo stanowi o jego godności i według którego będzie sądzony. Sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (nr 16).
Dziecko nie rodzi się z ukształtowanym sumieniem, z gotowym systemem wartości,
z umiejętnością oceniania postaw. W tym czasie jest ono dopiero w stanie inicjacji, które domaga się właściwego formowania. Ten proces powinien przebiegać w atmosferze miłości, która odgrywa znaczącą rolę na drodze kształtowania jego sumienia, co podkreśla chociażby Dyrektorium katechetyczne Kościoła katolickiego w Polsce stwierdzając, że świadectwo rodzinnej miłości jest fundamentem wychowania moralnego, w ramach którego dochodzi
do formowania sumienia (nr 31). Dziecko obserwuje bowiem relacje w rodzinie (postawa rodziców, dziadków, rodzeństwa), wzajemne kontakty i w ten sposób uczy się jak odnosić się do innych osób, jak postępować, jak mówić, jak wyrażać swoje emocje. Wpływa
to bezpośrednio na kształtowanie jego systemu wartości, na definiowanie stylu bycia, na podejmowane wybory, na progres bądź regres jego wrażliwości na drugiego człowieka. Przenosi ono wszystkie nabyte wzorce w rodzinie, dobre lub złe, na relacje z innymi. Oznacza to, że kształtowanie sumienia dokonuje się na drodze identyfikacji (psychiczne upodabnianie się dziecka do konkretnej osoby w rodzinie np. babci lub dziadka) i naśladownictwa (świadome i dobrowolne odtwarzanie ich postaw). Dzięki temu łatwiej i głębiej przyswaja sobie normy moralne i zasady etyczne. Dokonuje się to między innymi przez wspólną zabawę, wykonywanie zadań, czy poprzez nauczanie. W ten sposób przyswaja sobie pewne reguły i zasady, i powoli buduje swój system norm oraz wartości na podstawie wypowiedzi i zachowań dziadków.
W tym kontekście cenne są wszelkie wyjaśnienia ze strony osób starszych, tłumaczenia, podawanie przykładów, uwagi motywujące, napomnienia. W rodzinie chrześcijańskiej,
w procesie wychowania moralnego, swoją wagę będą miały wszelkie odniesienia do Boga. Babcia czy dziadek winni tłumaczyć dziecku, co w jego zachowaniu podoba się Bogu, a co nie. Tak powinni prowadzić z wnukiem rozmowę, by dziecko czuło, że zawsze powinno się z Nim liczyć.
Z Katechizmu Kościoła Katolickiego wiemy, że specyficznym zadaniem sumienia jest rozeznawanie dobra i zła w konkretnej sytuacji (nr 1778). Osoby starsze w rodzinie powinny więc służyć dziecku pomocą w nabywaniu takich umiejętności. Najlepiej gdyby odbywało się to w odniesieniu do konkretnych przykładów, aby na ich podstawie pokazać wnukom, co jest dobre, a co złe. Takie sytuacje podsuwa codzienność, może to być nawet wspólne czytanie czy oglądanie bajek. Dziadkowie mogą wtedy wskazać konkretne sytuacje, które pokazują dziecku jak się należy zachować, co jest godne pochwały i dobre, a co zasługuje na naganę i jest złe. Przykładów takich może dostarczyć wspólna lektura Pisma Świętego, pokazując postaci biblijne, ich wypowiedzi i zachowania, podejmowane decyzje i reakcje, to wszystko może pomóc im w nabywaniu umiejętności rozeznawania dobra i zła.
Zdaniem niektórych pedagogów proces wychowania moralnego, a w tym także formowania sumienia, może być wspierany stosowaniem nagród i kar, które mogą być bodźcami pobudzającymi lub hamującymi zachowania dziecka. Jeśli chodzi o nagrody, to ich stosowanie winno mieć na celu zachęcenie dziecka do dalszego dobrego postępowania oraz dodanie mu odwagi i wiary we własne możliwości. Pełnią one więc funkcję motywacyjną. Natomiast kary powinny zniechęcić do powtarzania złych zachowań oraz wzbudzić pragnienie naprawienia krzywdy, przeproszenia, uznania swojej winy.
W procesie formowania sumienia dziecka ważny wydaje się także rachunek sumienia. Babcia czy dziadek powinni uczyć dziecko umiejętności oceniania własnego postępowania. Może to mieć miejsce w czasie wieczornej modlitwy, która może przybrać formę dziękowania lub przepraszania Boga oraz domowników. Chodzi o to, by dziadkowie naprowadzili dziecko na te sytuacje, postawy, gesty, słowa, które pojawiły się w ciągu dnia, a które należałoby ocenić jako złe, za które winno przeprosić lub jako dobre, za które winno podziękować. Jak już wyżej wspomniano, ważne jest odniesienie się do konkretnej sytuacji, jaka zaistniała w czasie zabawy, na spacerze, przy wykonywaniu różnych domowych czynności, podczas rozmowy, w trakcie spotkania z rówieśnikami. Przy rachunku sumienia ważne jest również i to, by przy pomocy dziadków, dziecko podejmowało odpowiednie postanowienie, co może przybrać formę zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę, zobowiązania do przeproszenia bądź też deklaracji uczynienia jakiegoś dobra z miłości do domowników czy samego Boga.
Wychowanie sumienia stanowi ważną część wychowania moralnego. Niezwykle cenny wkład w tym zakresie mogą mieć osoby starsze, które w sposób uświadomiony
i odpowiedzialny, konsekwentny i oparty na ewangelicznym systemie wartości mogą doprowadzić do ukształtowania dojrzałego sumienia swoich wnuków. Staje się to o tyle realniejsze, im bardziej oni sami żyją normami i zasadami wypływającymi z Biblii.
W aktualnych kontekstach społeczno-kulturowych, gdzie relatywizuje się wszelkie wartości, podważa cenne autorytety i dokonuje się wyborów w oparciu o kryteria przyjemności i pożytku, formowanie sumienia małego dziecka staje się dla osób starszych w rodzinie wielkim wyzwaniem, z którym muszą się zmierzyć, jeśli pragną, by w przyszłości ich wnuki już jako dorośli, stali się ludźmi sumienia.
ks. dr Roman Ceglarek