Uroczystość Wszystkich Świętych zwraca naszą uwagę na dwie istotne kwestie dotyczące życia chrześcijanina. Pierwszą z nich stanowi nie tyle przypomnienie prawdy o istnieniu społeczności świętych, co korzystanie ze wstawiennictwa tych, którzy stanowią już społeczność Kościoła triumfującego. Na drugą składa się świadomość uczestnictwa w powszechnym powołaniu do świętości, która wyróżniać ma nas, żyjących tutaj na ziemi, członków Kościoła walczącego.
Wspaniale jest żyć w świadomości, że mieszkańcy nieba, bardziej niż my zjednoczeni z Chrystusem, pragną utwierdzać członków Ludu Bożego, Kościoła pielgrzymującego, w dążeniu do świętości (Por. KKK 956). Niestety, w naszej wędrówce ku wieczności bywa i tak, że boimy się odchodzenia od nas osób nam najbliższych.
Nie zawsze przekonują nas słowa św. Dominika, mówiącego do swych braci w obliczu zbliżającej się śmierci: „Nie płaczcie, będziecie mieli ze mnie większy pożytek i będę wam skuteczniej pomagał niż za życia”, czy św. Teresy z Lisieux, twierdzącej wprost: „Przejdę do mojego nieba, by czynić dobrze na ziemi”. Pan Bóg dobrze o tym wie , że na naszej drodze ku świętości, bardzo często to właśnie lęk paraliżuje naszą świadomość, sugerując, że nasze życie kończy się tutaj, na ziemi.
W poczuciu rozstawania się z osobami najbliższymi dostrzegamy, że głównym towarzyszem naszej egzystencji jest wszechogarniająca nas pustka, której w dodatku, niczym nie można zastąpić. Mimo wszystko, taki stan rzeczy, nie powinien przysłonić nam ostatecznego celu naszej egzystencji, jakim jest widzenie uszczęśliwiające. Musimy pamiętać, o aktualności ponadczasowych słów Hioba: „Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? (Hi 7,1).
Jeżeli wielkie rzeczy zdobywa się cierpieniem i poświęceniem, to warto spytać się o to, jak wygląda nasza walka o świętość? Czy w tej materii jestem bohaterem, czy być może dezerterem, który przed ogromem grzechów, własnych i cudzych słabości, wywiesił białą flagę i skapitulował? Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński, mówi do nas i dziś, że „największym brakiem apostoła jest lęk”. Ten właśnie lęk odwodzi nasze myślenie od podążania drogą świętości, a przecież nie kto inny, jak św. Augustyn, przypomina nam w chwilach zwątpienia w bojowaniu o skrawek nieba: „Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą”.
Zgłębiając tajemnicę świętych obcowania warto sobie przemyśleć wskazówkę, którą pozostawia nam św. Josemaria Escriva: „Przeżywajcie w szczególny sposób komunię świętych, a każdy odczuje — zarówno w chwili walki wewnętrznej, jak i podczas pracy zawodowej — radość i siłę wypływające ze świadomości, że nie jest sam (Droga, 545).
Artur Dąbrowski