Wizyta Ojca Świętego do kraju w 1979 r. przysparzała władzy komunistycznej sporo problemów. Najgorszym dla nich zmartwieniem była reakcja społeczeństwa i oddźwięk propagandowy tego przyjazdu na arenie międzynarodowej. Stąd wszystkie służby zostały wciągnięte w zabezpieczenie tej wizyty. Także Wojskowa Służba Wewnętrzna która miała
w swych strukturach pion kontrwywiadowczy, dochodzeniowy i porządkowy, wzięła w tym udział.
Garnizon w Częstochowie na co dzień „ochraniał” tzw. oficer obiektowy Wydziału WSW 2. Dywizji Zmechanizowanej w Nysie ze względu na stacjonowanie tam żołnierzy pułku. Natomiast pozostałe obiekty wojskowe, instytucje i zakłady przemysłowe zabezpieczali oficerowie kontrwywiadu Oddziału WSW w Gliwicach, poza lotniskiem zapasowym w Łasku, które „ochraniał” Wydział WSW 1. Korpusu Obrony Przeciwlotniczej Kraju w Warszawie. Pod względem porządkowym natomiast Częstochowa była pod „opieką” Delegatury WSW, która podlegała gliwickiemu oddziałowi. Miasto wraz z garnizonem było więc dobrze „chronione” zarówno kontrwywiadowczo, jak i prewencyjnie.

Działania WSW od kwietnia 1979 r. skupiały się na dwóch najważniejszych rzeczach. Przed wizytą i w jej trakcie kontrwywiad wojskowy miał za zadanie zbierać wszelkie informacje dotyczące sytuacji w garnizonach. Głównie zwracano uwagę na nastroje żołnierzy: jak odbierają przyjazd papieża, kto się wybiera na spotkanie z nim, które rodziny żołnierskie chcą przyjąć pielgrzymów zza granicy oraz jakie są komentarze dotyczące obecnej polityki władz względem Kościoła katolickiego. Ten ostatni wątek szczególnie interesował Główny Zarząd Polityczny Wojska Polskiego odpowiedzialny za wychowanie polityczne w wojsku
i pilnowanie tzw. trzonu ideologicznego. By dobrze przyjrzeć się wojskowym uaktywniono agenturę, zwiększono jej liczbę po przez nowe werbunki i wzmożono tajną obserwację, szczególnie w garnizonach. Dodatkowo WSW sprawdzała na jednostkach zabezpieczenie broni i amunicji.
Szczególnie przyglądano się żołnierzom służby zasadniczej którzy mieli kontakty z rodzącą się opozycją antykomunistyczną, jak KSS-KOR, ROPCiO i SKS, a także alumnom, którzy obowiązkowo pełnili służbę wojskową w dwóch szkolnych batalionach ratownictwa terenowego. To właśnie alumni z 56. sbrt w Brzegu pragnęli udać się do Częstochowy, by tam witać papieża. Jednak dowództwo batalionu na ten okres zaplanowało ćwiczenia obozowe
w Żaganiu. Ostatecznie jednak pozwolono alumnom udać się do Częstochowy, ale w ubraniach cywilnych. Nie można było przecież „splamić” munduru żołnierza Sił Zbrojnych PRL i stać
w czasie koncelebracji mszy pod ołtarzem.
Co ciekawe, właśnie w kwietniu 1979 r. nastąpiła zmiana na stanowisku szefa WSW. Gen. Wojciech Jaruzelski jako minister obrony narodowej powołał na to stanowisko gen. Czesława Kiszczaka, oddanego i sprawdzonego w wielu tego typu akcjach, a najbardziej zasłużonego później, w 1981 r. i na przełomie lat 1989/1990. Czy to przypadek, że właśnie Kiszczak po sześcioletniej służbie na stanowisku szefa wywiadu wojskowego wraca do kontrwywiadu w tak niepewnej dla komunistów sytuacji jaką była wizyta głowy Kościoła katolickiego?
8 maja 1979 r. nowy szef WSW wydał rozkaz w sprawie „kontrwywiadowczo-prewencyjnego zabezpieczenia wojsk w związku z przyjazdem papieża do Polski”. Dla potrzeb zabezpieczenia wizyty powołano w miastach garnizonowych, gdzie planowany był pobyt papieża, grupy operacyjne. W garnizonie Częstochowa utworzono grupę operacyjną wywodzącą się z oficerów Oddziału WSW w Gliwicach w składzie: płk Jerzy Józefczak, ppłk Jerzy Masłowski, mjr Eugeniusz Włodarczyk. Grupa ta, o kryptonimie „Epilog”, najlepiej wypadła w ocenach przełożonych. „Najbardziej operatywną i efektywnie działającą okazała się grupa operacyjna garnizonu Częstochowa. Przez cały okres swego istnienia wykazywała należytą prężność działania oraz skuteczność i rozwagę” – tak pisał zastępca szef WSW, płk Marian Łoskot, wywodzący się, podobnie jak Kiszczak, z Informacji Wojskowej.
Częstochowa odgrywała ważny punkt w zabezpieczeniu wizyty papieskiej. To tutaj właśnie utworzono tzw. zorganizowanie sił WSW, które przez cały okres wizyty papieża stacjonowało w garnizonie w gotowości bojowej nie tylko do zabezpieczenia Częstochowy, ale także jako głęboki odwód centralny organów WSW w celu ewentualnego użycia go w innych miastach. Częstochowa była na tyle dobrze skomunikowana zarówno z Warszawą,
jak i Krakowem, że można było łatwo przerzucić siły prewencyjne WSW do pacyfikacji tłumów. Oficerów WSW i GZP zaskoczyło w pielgrzymce papieskiej właśnie to rozradowane, rozśpiewane i rozmodlone społeczeństwo, kiedy oni spodziewali się agresywnych demonstracji. Stąd w czasie trwania wizyty Ojca Świętego w Częstochowie przebywało 389 żołnierzy WSW, z tego w ubraniach cywilnych 6 oficerów obiektowych kontrwywiadu wojskowego i 40 oficerów tajnej obserwacji oraz umundurowanych 343 żołnierzy prewencji, którzy wspierali w swych działaniach organy Służby Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej. Nie było kogo pacyfikować, stąd WSW mogła sobie przypisać sukces w zabezpieczeniu wizyty Jana Pawła II nie tylko w Częstochowie, ale w całym kraju.
Bartosz Kapuściak – historyk, archiwista, pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Katowicach. Swoje pole badawcze koncentruje na wojskowym aparacie represji Polski Ludowej. Autor tomów źródeł Instrukcje o pracy kontrwywiadowczej Wojskowej Służby Wewnętrznej wraz z instrukcjami oprowadzeniu dokumentacji i ewidencji (1957-1990), Kraków 2010 oraz Normatywy Wojskowej Służby Wewnętrznej (1957–1990), Katowice-Kraków 2019 (w druku) oraz kilku artykułów o w/w tematyce.