Dziś jesteśmy świadkami redukowania pojęcia osoby, do jej wymiaru cielesnego. W ujęciu, które określa się jako redukcjonistyczne, człowieka pozbawia się jego duchowego wymiaru i odniesienia. Tymczasem człowiek, jak wyraził się pewien niemiecki myśliciel, jest „zawsze czymś więcej niż tym, co składa się na jego ciało. Jest w nim bowiem moc myśli, stale dążącej do prawdy o sobie i świecie”.

Rozpowszechniana wszem i wobec materialistyczna koncepcja człowieka dla wielu osób staje się pewnikiem. W efekcie takiego stanu rzeczy, zatracono potrzebę zajmowania się, pielęgnowania wartości duchowych. Przestano postrzegać duszę, jako zasadę ożywiającą ciało.

Obecnie mamy do czynienia ze swoistym „zwyrodnieniem tolerancji”, która przebrana w szaty bezgranicznej akceptacji, za swym wyglądem ukrywa jednak swą obojętność wobec wartości jaką jest prawda. Dlatego ograbia się człowieka z jakichkolwiek odniesień do wartości niezmiennych i trwałych.

Można powiedzieć, że mimo upływu lat Lenin wiecznie żywy. To właśnie on wcielał w życie postulaty Marksa twierdząc wprost, że: „Marksista winien być materialistą”. Materialistyczna koncepcja człowieka, proklamując własny mesjanizm, pod szyldem „poprawności politycznej”, osadza swoje poglądy w kategorii pewników.

Czasu od proklamowania przez radzieckich komunistów materializmu marksistowskiego znacznie przybyło. W związku z tym przybyło również koncepcji dotyczących samego człowieka. Dziś na licznych konferencjach, szkoleniach, przekonuje się słuchaczy o tym, że osoba jest czymś w rodzaju plastycznego materiału, który można dowolnie modelować, tworząc z niego różnorodne formy materialnego bytu. Nic dziwnego, że w tych okolicznościach widzimy wyraźnie, że w pewnych współczesnych postulatach „zarówno kobiecość, jak i męskość, przedstawiają się jako składniki, które nie mogą posiadać stałego zakotwiczenia w ludzkiej naturze”.

No comment

Dodaj komentarz