Minęła nam już piętnasta rocznica przejścia do Domu Ojca Jana Pawła II. Przeżywamy trudny czas. Koronawirus uderza szczególnie w osoby w podeszłym wieku. Poniżej pewna refleksja o seniorach, autorytecie i JP II, która ładnych parę lat temu ukazała się w pewnym tygodniku.

Jednocześnie proszę o przebaczenie, ponieważ będzie dużo tekstu.

1

Co autorytety mówią nam o wieku podeszłym?

Pośród wielu książek w biblioteczce rodzinnej znajduje się pozycja francuskiego prawosławnego teologa Oliviera Clementa: „Pamiętniki nadziei”. W pewnym miejscu publikacji jest fragment dotyczący osób w podeszłym wieku. Otóż, nasz francuski teolog, dokonał tutaj ciekawego zestawienia ze sobą, idei modlitwy i koncepcji starości, które następnie skonfrontował z nurtami kształtującymi współczesną kulturę.
Konkluzja do jakiej w tej materii dochodzi Clement przedstawia się następująco: „Cywilizacja, w której ludzie już się nie modlą, jest cywilizacją, w której starość nie ma już sensu. Jest to przerażające, bo potrzebujemy nade wszystko osób starszych, które się modlą, gdyż starość na to jest nam dana”.
Jeżeli przeanalizujemy życie naszych matek, ojców, babć i dziadków, to szybko dostrzeżemy w nim ów dziwny paradoks obecności modlitwy, która nadawała ich życiu rytm, wartość i przede wszystkim sens. Często również owa cicha i pokorna modlitwa, stawała się wierną towarzyszką w przeżywaniu jesieni życia. Bez wątpienia rację ma Clement twierdząc, że człowiek współczesny bardzo potrzebuje osób starszych, które się modlą i powstrzymują ten świat, przed tym, co jeden z chrześcijańskich myślicieli trafnie określił „herezją czynu”.

2

U seniorów zanurzonych w nadprzyrodzonej rzeczywistości wielu ludzi na przestrzeni dziejów szukało porad. Jeżeli tylko przypomnimy sobie powstałe w obrębie wspólnoty chrześcijańskiej ruchy ANACHORETÓW, które w swej nazwie wprost zawierały aluzję do starości, ponieważ dosłowne tłumaczenie tego słowa brzmi: „wycofujący się z życia publicznego”, to dziwnym trafem widzimy, że anachoreci, podobnie jak seniorzy, porzucają dotychczasowy styl życia, udając się na miejsce odosobnienia. Tym miejscem ucieczki przed światem była zazwyczaj pustynia, gdzie ćwiczyli się w ascezie. Samotność, modlitwa oraz udzielanie rad, to atrybuty seniora cieszącego się najwyższym autorytetem moralnym
w społeczności.

Pierwsze skupisko samotnych minichów napotykamy w Egipcie. Mieszkańcy Egiptu szczególnie upodobali sobie rady podeszłego w latach św. Antoniego Pustelnika. Paradoksem jest to, że zwykli ludzie szukali rady u sędziwego starca, który wiódł zgoła odmienne od nich życie w odosobnieniu. Patrząc z perspektywy czasu na fenomenem tego zjawiska, można odnieść wrażenie, że pustynia zawiera w sobie też pewne symboliczne znaczenie. Ukazuje bowiem stan kondycji wielu seniorów, którzy z zewnątrz, wyglądają wypalonych ludzi, jednak mimo wielu trudności, potrafią odnaleźć w sobie pokłady sił duchowych, które w duszy poszukującego Boga młodego człowieka, mogą zrodzić pozytywne owoce.

(3)

Nasi seniorzy pustelnicy, udzielali rad swym słuchaczom za pomocą krótkich sentencji mądrościowych lub rad. Znawcy tej tematyki twierdzą, że już samo wysłuchanie takiej „porady duchowej”, stanowiło zachętę do porzucenia dotychczasowego stylu życia. Każda porada odwoływała się zawsze do przestrzeni wolności adresata. Sędziwy starzec starał się wprowadzić słuchacza na drogę podążania za prawdą, którą wcześniej przebył sam mistrz, udzielający rad.
Naśladowanie seniora niesie ze sobą olbrzymią wartość. Uczy bowiem człowieka, nie tylko wsłuchiwania się w jego rady, milczenie, pokorę, ale przede wszystkim, wskazuje, że owa łączy ich tajemnicza duchowa więź, która pozwala w chwili doświadczenia, praktycznie zastosować pouczającą wskazówkę w życiu. Warto również przypomnieć, że tradycja pustelnicza określała człowieka w podeszłym wieku bardzo wymownymi terminami: „Nosiciel Boga”) oraz („Nosiciel Ducha”). Stosowanie tych nazw przez wspólnotę pistelniczą wynikało z bezwzględnego przekonana, że nie kto inny, ale właśnie „starzec”, wypowiada „słowo”, które jest niczym innym, jak „słowem Boga”, udzielanym „z mocy, którą w sobie zawiera”.

Patrząc na Europę i współczesny świat, możemy bez wątpienia powiedzieć, że pod względem duchowym przeradza się on w wyjałowioną z wartości pustynię. Chociaż wiemy, że osoby w podeszłym wieku mają w tym świecie olbrzymią rolę do spełnienia, to jednak widzimy, jak w wielu obszarach są wykluczani poza margines życia społecznego. Musimy uświadomić sobie, że seniorzy, nie tylko pomagają nam „mądrzej patrzeć na ziemskie wydarzenia”, ale są również „strażnikami pamięci zbiorowej”, którzy czuwają nad tym, by wspólnymi siłami wyrazić te ideały i wartości, które stanowią podstawę życia społecznego.
Bez wątpienia, przez szereg lat byliśmy świadkami pięknego pontyfikatu św. Jana Pawła II. W tym kontekście dobrze będzie zapytać o to: „Czy owo przebywanie u boku starszego i niepełnosprawnego papieża, owocuje w nas dziś naśladowaniem jego gestów, słów, czy wskazań? Przecież jeszcze nie tak dawno, może nawet ze łzami w oczach, podziwialiśmy przezwyciężanie przez niego choroby i niepełnosprawności. Może zapłakaliśmy w momencie, kiedy to w papieskim oknie na oczach całego świata „zamarł” na moment w bezruchu i milczeniu, podczas udzielenia uroczystego błogosławieństwa „Urbi et orbi”. Papież nie mógł wówczas w ogóle mówić. Nam jednak wystarczyło to, że był z nami, a my odczytywaliśmy jego gesty, które przemawiały bardziej niż niejedno słowo.

(4)

Jak współczesny świat patrzy na starość? Jak jest teraz, obecnie? Czy cywilizacja która doprowadziła do postawienia ludzkich stóp na księżycu i wysyła ludzi w kosmos, przestanie w końcu patrzeć na człowieka pod kątem jego użyteczności? Czy wreszcie szerząca się w społeczeństwach dobrobytu mentalność nastawiona jedynie na użyteczność i wydajność, która wmawia nam bez przerwy, że obecność coraz liczniejszych ludzi starych i niesprawnych będzie zbyt kosztowna i uciążliwa, okaże się politycznym i intelektualnym bankrutem?
Nie wolno nam, bez względu na wyznawane wartości, godzić się na taki stan rzeczy. Musimy podobnie jak grupa Egipcjan szukających sensu życia, udać się do swych autorytetów i zasięgnąć porady. Mamy świadomość, że autorytetem może być jedynie ten, kogo bez wszelkich wątpliwości, określa się terminem: „Nosiciel Boga” lub „Nosiciel Ducha”. My zatem udajemy się dziś do świętego papieża i zwracając się do niego: „Ojcze! Święty Janie Pawle II, powiedz nam słowo!”
Z pewnością, nie tylko seniorzy usłyszą „pouczenie duchowe”, które w 1988 r.

w Salzburgu, wypowiedział do osób starszych Jan Paweł II: „Zapewne spotykacie ludzi, którzy przechodzą obok Was nieuważnie i obojętnie, wzbudzając w Was poczucie, że jesteście zbędni i niepotrzebni. Bądźcie jednak pewni, że Was potrzebujemy! Całe społeczeństwo Was potrzebuje! Pobudzacie swoich bliźnich do refleksji nad głębszymi wartościami życia ludzkiego, do solidarności, wystawiacie na próbę ich zdolność do miłości. Szczególnie dla ludzi młodych jesteście wyzwaniem, aby rozwijali w sobie to, co najlepsze! Solidarność i gotowość pomocy tym, którzy w sposób szczególny są na nią zdani. Tam, gdzie ta solidarność zanika, zaczyna w społeczeństwie brakować ludzkiego ciepła. Otuchą napawa jednak fakt, że tak wielu młodych ludzi angażuje się dziś w służbę dla bliźnich w podeszłym wieku, chorych i niepełnosprawnych”.

Artur Dąbrowski

No comment

Dodaj komentarz