3 kwietnia 1940 r. funkcjonariusze NKWD rozpoczęli masowe egzekucje polskich jeńców wojennych. Dokładnie 80 lat temu z Kozielska do miejsca kaźni w katyńskim lesie wyruszył pierwszy transport z polskimi oficerami. Według danych szacunkowych do 12 maja strzałem w tył głowy zamordowano w Katyniu łącznie 4004 osoby. Ciała pomordowanych wrzucono do ośmiu masowych dołów.
Warto pamiętać, że w gronie zamordowanych polskich oficerów znalazła się jedyna przedstawicielka płci piękniej. Sowieci nie mieli litości nawet dla kobiety. 22 kwietnia 1940 r. od strzału w tył głowy zginęła w Katyniu Janina Lewandowska, córka dowódcy Powstania Wielkopolskiego gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego, radiotelegrafistka, pilot i spadochroniarz.
W ekshumacji ciał polskich oficerów w Katyniu, która miała miejsce w maju 1943 r., uczestniczył Józef Mackiewicz. Swoim traumatycznym doświadczeniem podzielił się z redakcją wileńskiego „Gońca Codziennego”. W wywiadzie: „Widziałem na własne oczy”, efekt zbrodni z katyńskiego lasu zrelacjonował w następujący sposób: „Podmiejski lasek opuszczony przez majówki i wycieczkowiczów niechlujnych, którzy w niedzielę rozkładają się pod drzewami, a później pozostawiają po sobie odpadki, niedopałki, papiery, śmiecie. W Katyniu pomiędzy tymi śmieciami rosną nieśmiertelniki. Przy bliższym przyjrzeniu stajemy przykuci niezwykłym widokiem. Nie są to bowiem żadne śmiecie. Osiemdziesiąt ich procent stanowią pieniądze. Polskie papierowe banknoty złotowe, przeważnie wyższych emisji. Leżą niektóre w paczkach po sto, po pięćdziesiąt złotych, po dwadzieścia. Leżą pojedynczo i drobniejsze, wojennej emisji dwuzłotówki, w jednym wypadku widziałem czerwońce. Wyblakłe, oblazłe, przesiąkłe trupim odorem i cieczą trupów. Tuż obok cygarniczki drewniane, papierosy, strzępy sowieckich gazet, guziki z orłami, rękawiczki, kawałki mundurów, chustki do nosa, skórzane portmonetki… Wszystko to są rzeczy wydobyte z grobów”.
Jednak największej traumy doświadczył Mackiewicz w momencie przeniesienia wzroku ze skrępowanych sznurem ciał pomordowanych ojców, na korespondencję od dzieci. W jednym z listów widniał następujący tekst: „Kochany Tatusiu. jesteśmy niespokojni, bo nie mamy wiadomości ani listu. Wysłaliśmy 100 rubli i paczkę, i rzeczy, o które Tatuś prosił. My jesteśmy zdrowi i na tym samym miejscu. Proszę się o nas nie bać. Gdy się zobaczymy… Podpisane: Twoja Stacha, 15 lutego 1940 r.”. W kolejnym dziecko wytęsknione za tatą śląc pozdrowienia napisało: „Drogi Ojczulku. Dziękuję Ci bardzo i życzę również zdrowia i wszystkiego, wszystkiego najlepszego. Do szkoły nie chodzę. Z powodu mrozów jest zamknięta. Na Hnidówce nie byliśmy bo daleko i mróz. Znaczki pocztowe zbieram”. W jeszcze innym wyrażona tęsknota zawarta jest w następujących słowach: „Tadzio zbiera znaczki. Tadzio wierzy: „…kiedy wrócisz”.
Jak zauważa Józef Mackiewicz: „Ten refren powtarza się ciągle: „gdy wrócisz”, „jak będziemy razem”, albo: „zobaczysz”. „Tatuś zobaczy”… Nie!! nie zobaczył już nigdy! Dzieci są pełne zaufania. Wierzą w dobry koniec, w samo przez się zrozumiały powrót do domu. Przebija w nich taka doza wiary i tęsknoty, że czytając te listy, tam w Katyniu, nad przedziurawionymi czaszkami, jakaś gorzka ślina dusi w gardle”.
„Tu mam jeszcze jeden” dodaje Mackiewicz, „tak pełny miłości dziecinnej, tak tchnący z troską o los „najukochańszego Tatusia”, a jednocześnie wiarą i otuchą, że nie ważę się go przytoczyć ani wymienić imienia. Mimo wszystko byłoby to świętokradztwem. List ten doszedł na krótko przed końcem. Widziałem na własne oczy, jak w stosie trupów wyglądał ten, do którego był adresowany. Złożył on to pismo dziecinne, pisane ołówkiem, wielkimi literami, skrupulatnie we czworo i schował w portfelu. Teraz dopiero go wydobyto z cuchnącego padołu. Ale nie zdaje mi się, żeby pisany był daremnie. Dziś już przeadresowany jest na imię Boga i wołać będzie o pomstę”.
Podczas pielgrzymki Rodzin Katyńskich do Rzymu 13 kwietnia 1996 r., św. Jan Paweł II, odnosząc się do zbrodni katyńskiej powiedział min.: „Codziennie modlę się za tych, którzy zginęli w Katyniu”. 8 czerwca 1997 r. św. Jan Paweł II koronował w Krakowie obraz Matki Bożej Kozielskiej, wizerunku wykonanego w obozie w Kozielsku przez pchor. Tadeusza Zielińskiego. Wspominając to wydarzenie, ks. prałat Zdzisław Peszkowski powiedział: „Po nałożeniu koron Ojciec Święty powiedział: „Ta płaskorzeźba, wykonana w obozie jeńców, z którego prawie wszyscy zginęli w Katyniu, przypomina tragiczne wydarzenia ostatniej wojny. Niech cześć oddawana w tym Kozielskim Wizerunku nie tylko przypomina przeszłość, ale umacnia wiarę współczesnej Polonii i emigracji”.
Warto pamiętać, że niniejszy obraz towarzyszył 2. Korpusowi Wojska Polskiego i był świadkiem bitwy pod Monte Cassino. Niech członkowie Akcji Katolickiej pamiętają w tym dniu o modlitwie za ofiary tej nieludzkiej zbrodni. Wyrażają wdzięczność za tych, dzięki którym pamięć o nieludzkiej krzywdzie przetrwała w pamięci pokoleń. Módlmy się tekstem wiersza zamordowanego w Katyniu Wacława Kruka, który znaleziono podczas ekshumacji ciała w katyńskim dole w 1943 roku.
„Modlę się Panie za kraj, który w męce
I krwi serdecznej pławi się zalewie
Modlę się za naród co żyje w udręce
Za niegasnące otuchy zarzewie
W piersiach co wierzą w Ojczyzny powstanie
Modlę się Panie.
Modlę się Panie, a modli się ze mną
Woń pobojowisk i młodej krwi strugi
Modli się mogił i krzyży rząd długi
I konających jęki co w noc ciemną
Ku Tobie wznoszą o wolność błaganie
Modlę się Panie.
Modlą się Panie stratowane zboża
Modlą bombami zaorane pola
Modli samotna opuszczona rola
I kraj ten cały od morza do morza.
W którym rąk wkrótce do pracy nie stanie
Modlę się Panie.
Modlą się Panie gruzy miast i zgliszcza.
Wsi popalonych sterczące kominy
Szczątki kościołów, samotne ruiny.
Świadkowie strasznych scen smutne dworzyszcza
O łaskę Twoją i zamiłowanie
Modlę się Panie.
Modli się Panie polska ziemia wszystka
Jej wszystkie dawne i nowe kurhany
I całe morze łez i krwi przelanej
Lasy i pola i łąki i rżyska
O wyzwolenie i zmartwychwstanie
Modlę się Panie.
Modlą się Panie a ja razem z nimi
U stóp Twoich kajam się w prochu i pyle
Byś skrócić zechciał wyczekiwań chwile
I by nie były modły daremnymi
O łaskę Twoją i próśb wysłuchanie
Modlę się Panie”.
Dr Artur Dąbrowski
No comment